Gdzie będę, gdy mnie nie będzie – czyli jak rozmawiać z dziećmi o śmierci…

Śmierć, to trudny i delikatny temat, który dotyczy każdego z nas. Sama myśl o konieczności rozmowy o niej, niejednemu rodzicowi (a może nawet każdemu rodzicowi) spędza sen z oczu. Warto wiedzieć co powiedzieć, jakich słów użyć i jak się zachować, gdy staniemy przed tym wymagającym zadaniem. W poniższym tekście, który powstał w ramach cyklu „Ekspert radzi”, znajdziecie ogrom przydatnych wskazówek, propozycji, odpowiedzi na nurtujące was pytania. Wpis ten przygotowała Magdalena Michalak, neurologopeda, pedagog, autorka bloga Mowosfera i cudownej książki dla dzieci „Szafa” (o której już niebawem opowiem Wam więcej), a przede wszystkim mama niesamowitej Lilci, z którą wspólnie przemierzają świat wartościowych książek. Serdecznie Was zachęcam do lektury.

Gdzie będę, gdy mnie nie będzie – czyli jak rozmawiać z dziećmi o śmierci…

Dzieci [su_quote]”widzą wszystko, na co patrzą. Dlatego zauważają rzeczy, których my, dorośli, nie dostrzegamy. Nauczyliśmy się odróżniać rzeczy ważne w danej chwili od nieistotnych. Wybieramy to, co chcemy widzieć. Dziecko jeszcze tego nie potrafi. Zauważa rozdeptane mrówki na chodniku, wzrusza się zmarłym pisklakiem, który wypadł z gniazda. Niekiedy zastanawia się, czy to stworzenie niedawno żyło, jak wyglądało, jak się zachowywało. Dziecko bardzo wcześnie styka się ze śmiercią. Głęboko przeżywa te pierwsze spotkania z nieuniknionym i zadaje pytania, które mogą nam się wydać nieistotne. W codziennym biegu spraw łatwo zbagatelizować uczucia dziecka. Szczególnie wtedy, gdy temat wydaje się trudny, pojawia się pierwszy raz i nie mamy gotowych, przemyślanych odpowiedzi”[1].[/su_quote]

Był czas kąpieli. Ona, dość pogodnie o czymś mi opowiadała, gdy nagle nadeszła myśl. Myśl o wyglądzie czarnej chmury, odbierającej dobre wrażenia, radość oraz lekkość istnienia. Myśl ciężka, niepokojąca, pozbawiająca spokoju. [su_quote]”Mama, a co będzie jak Ty umarniesz?” [/su_quote]zapytała mnie, pełna lęku, który nie wiadomo skąd się pojawił.

[su_quote]”Właśnie sobie o tym pomyślałam i ja nie chcę, żeby ty umarłaś. Mama Ty nie umarniesz? Jak umarniesz, to kto się mną zajmie?”[/su_quote]

Nie miałam zbyt wiele czasu na odpowiedź. Lila strzelała pytaniami niczym pociskami z karabinu. I one – te pytania – niczym pociski, trafiały mnie prosto w serce. Byłam poruszona jej nagłą zmianą nastroju. Tym przeogromnym lękiem, który się w niej pojawił…. Byłam zaskoczona. Nieprzygotowana do udzielenia w tym momencie odpowiedzi.

rozmowa_o_śmierci

[su_quote]”Lila, widzę, że ta myśl Ciebie bardzo wystraszyła. Boisz się, że umrę? Nie chciałabyś mnie stracić? Bardzo mnie kochasz i jestem dla Ciebie ważna?” [/su_quote] – próbowałam uporządkować i poukładać sobie wszystko, co przed chwilą usłyszałam.

[su_quote]”Mama nie umarniesz? Proszę, powiedz, że będziesz żyła. Ty jesteś jeszcze młoda? A co jak Ty i tata umarniecie? Kto się mną zajmie? Ja nie chcę, żeby ty umarłaś. Jak by ty umarłaś, to ja bym poszła do kogoś, żeby mnie zabił”[/su_quote] mówiła z dużym poruszeniem i płaczem.

W tym momencie po policzkach pociekły mi łzy. Uświadomiłam sobie, jak bardzo ona mnie, nas (swoich rodziców) kocha i potrzebuje. Jak bardzo się boi, że znikniemy, że nas straci. Z jak ogromną rozpaczą wiązałoby się moje odejście.

[su_quote]”Mama, mam nadzieję, że umarniemy w tym samym czasie, przytulone do siebie”[/su_quote] – dodała, próbując sobie to wszystko w głowie poukładać. Próbując się pocieszyć.

Rozmowa z Lilą zapoczątkowała cykl naszych dalszych rozmów na temat śmierci, przemijania, żegnania bliskich nam ludzi. Uświadomiła mi, jak ważny to temat, o którym warto z dzieckiem (na miarę jego możliwości wiekowych) rozmawiać. Nad którym warto się pochylić.

Dlatego i Was, drodzy Rodzice, chciałabym zaprosić dziś do lektury. Bardzo wiele osób, z którymi na ten temat rozmawiam podkreśla, iż jest on trudny, smutny, przygnębiający, jednak ważny i nieuchronny. Nie wiemy bowiem, kiedy życie postawi przed nami wyzwanie w postaci odejścia lub choroby bliskiej nam osoby. Czy można się na to przygotować? Zapewne nie do końca. Trudno przewidzieć, co będziemy wówczas czuli, jak będziemy reagowali i działali. Można jednak (a ja uważam, że warto) dowiedzieć się, jak wspierać dziecko (oraz siebie) w tym pełnym trudności czasie.

SKĄD TEN LĘK – KIEDY DZIECKO ZACZYNA ZADAWAĆ PYTANIA…

Jeśli miałabym wskazać czas pierwszych, wyraźnych oznak zainteresowania mojej córki tematem śmierci, byłby to 4-5 rok życia. Złożyły się na to dwie kwestie: rozwojowa, wskazująca na to, iż we wskazanym wieku naturalne jest zainteresowanie dzieci sprawami ostatecznymi. Druga związana jest z literaturą dziecięcą, którą wówczas czytałyśmy.  W książkach Lila poznała młodych bohaterów, którzy albo nie mieli mamy, albo taty, albo obojga rodziców. Zdarzało się, że ktoś zachorował i członkowie rodziny obawiali się, że nie wyzdrowieje.

Pamiętam, jak czytałam z Lilcią książkę  Evy Eriksson i Rose Lagercrantz „Moje szczęśliwe życie„, w której Dunia, główna bohaterka, straciła mamę w bardzo wczesnym wieku.  Do książki tej wracałyśmy kilkukrotnie, ponieważ pierwsze zetknięcie się z wyobrażeniem mamy, która nie towarzyszy dziecku w rozwoju, było dla Lilci zbyt trudne. Od samego początku starałam się rozmawiać z nią o tym, co ją niepokoiło, odpowiadając na liczne pytania. Nie było to dla mnie łatwe. Myśl, że Lila mogłaby stracić mnie lub swojego tatę bądź sama zachorować, była dla mnie przerażająca. Chciałam odsuwać ją od siebie, by nie budziła tak wielu trudnych emocji. Dziecko potrafi jednak uruchomić w osobie dorosłej niesłychane pokłady możliwości i umiejętności. Motywuje do zajęcia się sprawami, przed którymi najchętniej by się uciekło. Zatem i ja… postanowiłam wyjść rozmowie o śmierci naprzeciw.

wiedza

Uważam, że tym, co może dać duże poczucie bezpieczeństwa nam – dorosłym – jest WIEDZA. Znajomość poszczególnych etapów rozwoju dziecka oraz trudniejszych, kryzysowych momentów pozwala przygotować się na czekającą nas rozmowę. Dlatego na półce w mojej rodzicielskiej biblioteczce publikacje, które zajmują miejsce szczególne to książki z psychologii rozwojowej, opisujące etapy rozwoju dziecka w poszczególnych latach jego życia. Nieco ubolewam nad faktem, że większość z nich kończy się na 6 roku życia. Mam poczucie, że późniejsze lata mogą także stanowić wyzwanie dla rodziców i zdecydowanie warto wspierać się wiedzą na temat rozwoju dzieci 6+.

Zatem…

Kiedy u dzieci pojawia się zainteresowanie tematem śmierci?

Przyjmuje się, że około 4, 5 roku życia (tu warto brać pod uwagę indywidualny rozwój każdego dziecka). Początkowo maluch ma mgliste wyobrażenie w tym temacie i jeśli rzecz bezpośrednio go nie dotyczy i nie dotyka, wówczas nie zajmuje się specjalnie pogłębianiem wiedzy w tym obszarze.

Około 5 roku życia temat śmierci zaczyna przybierać dla niego bardziej konkretną formę. Wydaje się bardziej realna i prawdopodobna. Dzieciom kojarzy się często z bezruchem i końcem czegoś ważnego.

W tym czasie młodzi ludzie nie potrzebują szczegółowych wyjaśnień i opisów.  Im prościej im to wyjaśnimy, tym lepiej. Dzieci pomiędzy 5 a 6 rokiem życia wierzą czasem w to, że śmierć da się cofnąć.

Około 6 roku życia śmierć staje się dla nich bardziej zrozumiałym zagadnieniem. W tym czasie nasila się lęk przed utratą mamy i taty. I, tak jak u nas, pojawia się szereg pytań porządkujących wiedzę: [su_quote]”Czy umrzecie? Kto się mną zajmie? Czy będzie ktoś, kto mnie przytuli i poczyta do snu?” [/su_quote] W tym wieku dzieci zaczynają łączyć śmierć z wiekiem i spostrzegają, że dotyczy ona głównie ludzi starszych (potwierdzają to słowa mojej Lilci, która mówiła: „Mama, Ty jesteś jeszcze młoda więc nie umrzesz, prawda?”). Dzieci nierzadko wciąż wierzą w to, że śmierć można cofnąć, przywracając osobę zmarłą z powrotem do życia.

Warto wiedzieć, że w 7 roku życia u dzieci dominuje nastrój refleksyjny, melancholijny. Zatem mały domownik może, częściej niż wcześniej, być smutny, przygnębiony, co przekłada się na jego zainteresowanie zarówno śmiercią, jak również jej przyczynami: co do niej doprowadziło. Ten czas można wykorzystać na rozmowy z dzieckiem na temat tego, kto i kiedy umiera. Przykładowe rozmowy opiszę w dalszej części mojego tekstu.

Około 7 roku życia dziecko po raz pierwszy uświadamia sobie, że śmierć może dotyczyć również jego. Że i ono może kiedyś umrzeć. Bywa, że w tym wieku, w chwili smutku, złości, żalu (słowem trudnych dla dziecka emocji), z jego ust mogą paść słowa: „Chcę umrzeć„, „Nie chcę już być na tym świecie„, „Życie nie jest fajne„, będące np. wynikiem złości na odmowę rodzica czy uczuciem zawodu z powodu niezaspokojonego pragnienia (potrzeby). W takich sytuacjach warto wspierać dziecko w przeżywanych emocjach, mówiąc mu, co aktualnie przeżywa, odczuwa, jednocześnie oferując bliskość.

wsparcie_rodzica

8 – letnie dzieci mniej interesują się szczegółami dotyczącymi np. ceremonii pogrzebowej, wizytami na cmentarzu. Ich uwaga skierowana jest ku rzeczom mniej jasnym i wiadomym np. ciekawią się, co dzieje się po śmierci (gdzie trafia człowiek, który umiera, jak i czy tam żyje, co robi, czy kogoś spotyka).

9 – cio i 10 – ciolatki mają bardzo konkretne i rzeczowe podejście do śmierci. Nie przywiązują już szczególnej wagi do tego, co dzieje się po śmierci, jak wygląda żegnanie zmarłego. Młodzi ludzie potrafią opisać, z czym związane jest zatrzymanie funkcji życiowych (brak tętna, brak bicia serca, brak reakcji na bodźce). Dzieci w tym wieku rozumieją znacznie więcej, tym samym w opisywaniu tego zagadnienia można wykorzystać książki ukazujące cykl życia człowieka (anatomiczne, rozwojowe, przedstawiające działanie poszczególnych organów i części ciała). Warto być uważnym, czujnym i otwartym na zadawane przez dziecko pytania.

To na co powinniśmy zwrócić uwagę, na każdym etapie i niezależnie od wieku, jest dostosowywanie odpowiedzi do możliwości poznawczych małego człowieka. Tu bez wątpienia pomocna będzie wiedza dotycząca rozwoju psychicznego dzieci.

Około 10 roku życia dziecko jest w stanie zrozumieć znaczenie metafory, przenośni. Poniżej tego wieku, warto posługiwać się konkretnymi terminami, będącymi w zakresie jego umiejętności.

Podczas rozmowy, dobrze jest być na tyle uważnym, by dostrzec moment, gdy nasza odpowiedź jest wystarczająca. Trzeba obserwować swoją pociechę, której zachowanie będzie świadczyło o tym, że koncentruje już uwagę na czymś zupełnie innym (odwraca od nas wzrok, traci zainteresowanie rozmową, odchodzi do innych działań).[2]

Podsumowując

Dzieci w wieku przedszkolnym (do ok. 6-7 roku życia) doświadczają świata za pomocą myślenia konkretno – obrazowego. Oznacza to, że aby jakieś zjawisko zrozumieć, potrzebują znaleźć jego odpowiednik w rzeczywistym świecie (np. gdybyśmy opisywali mu psa, jego wygląd – dość trudno byłoby mu sobie go wyobrazić, gdyby nigdy go nie widziało. Gdybyśmy natomiast pokazali mu ilustrację psa lub psią figurkę, wówczas znacznie lepiej przyswoiłoby sobie to pojęcie. Dzięki temu z dużo większą łatwością byłoby w stanie wskazać żywego psa np. podczas spaceru. W taki właśnie sposób dzieci uczą się życia, świata oraz mówienia).

Zatem, w wieku przedszkolnym, dzieci nie rozumieją przenośni i abstrakcji np. „[su_quote]”babcia mieszka w twoim serduszku”, „dziadzio odszedł”, „Basia zasnęła”[3][/su_quote]

Małe dzieci początkowo interesują się śmiercią, nie angażując się emocjonalnie. Nieco później ich uwaga koncentruje się na jej społecznym wpływie, by docelowo odnieść ją do bliskich i znanych im ludzi, w co zostają zaangażowane ich emocje, uczucia.

W miarę dojrzewania dziecko zaczyna rozumieć, czym charakteryzuje się śmierć. Orientuje się, iż jest to zjawisko nieodwracalne (nie da się przywrócić osoby zmarłej do życia), nieodwołalne (nie da się żyć wiecznie, śmierć czeka każdego z nas), uniwersalne (występuje stale we wszechświecie), a przede wszystkim powszechne (odnoszące się do każdej istoty żywej)[4].

[su_quote]”Większość ludzi myśli, że śmierć jest czymś, co nie dotyczy dzieci, bo zdarza się niezwykle rzadko. Uważa, że na ten temat nie trzeba z nimi rozmawiać. Jest dokładnie odwrotnie.”[5][/su_quote]

Znając jedną z najważniejszych składowych pomocnych w reagowaniu na dziecięce pytania –> cechy ROZWOJU dziecka <– można pochylić się nad najważniejszym zagadnieniem, mianowicie:

JAK ROZMAWIAĆ Z DZIECKIEM O ŚMIERCI

Pierwszy kontakt dziecka ze śmiercią może mieć miejsce w momencie, gdy jego ukochane zwierzątko umiera. W zależności od tego, jaki jest aktualny etap jego rozwoju, warto porządkować wiedzę malucha na ten temat. Lila doświadczyła śmierci, żegnając kilka ukochanych piesków z naszej rodziny. Aktualnie może obserwować cykl życia na przykładzie swojego 13 – letniego psa Bąbla i 7 – miesięcznego Baksa, który zjawił się w naszym domu kilka miesięcy temu. Lila widzi, czym charakteryzuje się młodość (pies biega, chce się bawić, psocić, mało śpi) oraz starość (pies – senior śpi przez większą część dnia, nie ma potrzeby się bawić, potrzebuje spokoju). Z pewnością Lila też zdaje sobie sprawę, że Bąblowi bliżej do śmierci niż Baksowi. Rozmawiamy na ten temat. Wówczas staram się odpowiadać na jej pytania najlepiej, jak potrafię.

Czego warto się wystrzegać

Jeśli chodzi o udzielanie dzieciom odpowiedzi, warto wystrzegać się informacji niepełnych, zbyt trudnych do zrozumienia. Mówiąc dziecku w wieku przedszkolnym, że „dziadek odszedł” możemy spodziewać się jego pytania: „Tak? A gdzie? Kiedy wróci?„. Podobnie w przypadku informacji: „Babcia zasnęła” przedszkolak może dociekać: „A kiedy się zbudzi?”. Gdy będziemy kontynuować ten tok rozumowania, możemy odpowiedzieć: „Babcia zasnęła na zawsze” lub „zasnęła twardym snem„, „Już się nie obudzi„, co u dzieci może wywołać lęk: „To znaczy, że ja też mogę się nie obudzić ze snu? Czyli ja też mogę zasnąć i na zawsze zakopią mnie w ziemi?„.  Nie warto również mówić o zmarłych, że wyjechali daleko, w związku z czym nie będą już nas odwiedzać. Daje to dziecku złudną nadzieję, iż kiedyś wrócę. A ono potrzebuje informacji prawdziwej, jednocześnie dostosowanej do jego rozwoju.[6]

śmierć_babci

W chwili złości osoby dorosłe powinny wystrzegać się pełnych zabarwienia emocjonalnego słów: „Ty mnie wykończysz, wpędzisz do grobu. Przez ciebie oszaleję. Zaraz zwariuję, jak będę dłużej słuchała waszych kłótni„. Im dziecko mniejsze, tym poważniejszy wpływ na jego rozwój mogą mieć powyższe słowa. Wypowiedziane nazbyt pospiesznie. Dziecko odbiera je dosłownie, tak jak słyszy. Gdyby coś się stało z rodzicem używającym takich słów, dziecko z dużym prawdopodobieństwem obarczyłoby się odpowiedzialnością i winą za zaistniałą sytuację.

To temat trudny również dla rodzica

Dobrze by było, gdyby każdy z nas przed podjęciem rozmowy, sam oswoił się z tematem śmierci i przemyślał, co w nim szczególnie go smuci, przeraża, zniechęca. Czego się boi w kontekście rozmowy z dzieckiem. Co sprawia mu największą trudność. Śmierć warto potraktować jako naturalną kolej rzeczy, część naszego życia, coś nieuchronnego, bez zbędnego straszenia. Jest to ogromne wyzwanie. Przyznam się Wam szczerze, że sama, opisując to wcale niełatwe zagadnienie, odczuwam dziwny ucisk w klatce piersiowej i niepokój. Myślę, że większość z nas ma podobne uczucia na myśl o tym, co nieuchronne i niesprawdzone. Być może dlatego temat ten wywołuje tak wiele kontrowersji, trudności, ponieważ przychodzi nam rozmawiać z dzieckiem o czymś, czego nie znamy, nie doświadczyliśmy i co w nas samych wywołuje lęk.

Zapewne wśród Was każdy doświadczył straty bliższej lub dalszej osoby, kogoś z rodziny. Był na pogrzebie, żegnał, odwiedzał na cmentarzu. Trudno jednak powiedzieć, co dzieje się dalej lub co dzieje się w chwili śmierci, czy ona boli. Jedyne, co nam pozostaje, to mówić o tym, w co wierzymy i jak sobie tę śmierć wyobrażamy (jeśli zdarzało nam się rozmyślać na ten temat).

[su_quote]”Śmierć kojarzy się ze smutkiem i bólem, którego chcielibyśmy dzieciom oszczędzić. (…) nie da się wychować rozsądnego, świadomego dorosłego, jeśli udaje się, że dzieciństwo to tylko pasmo uśmiechów. Smutek też jest potrzebny i to bardzo. Jeśli dziecko nie nauczy się przeżywać trudnych emocji w dzieciństwie, to będzie miało sporo do nadrobienia w dorosłym życiu. Lepiej zacząć wcześniej. (…) Dzieci mają prawdo do przeżycia żałoby dokładnie tak samo jak dorośli, choć może ona wyglądać inaczej niż u dorosłych.”[7][/su_quote]

Od czego warto zacząć rozmowę z dzieckiem?

Od wyjaśnienia mu, iż każda istota żywa podlega pewnym stałym, niezmiennym i nieodwracalnym procesom.  Zarówno w świecie ludzkim, jak i w świecie zwierząt, roślin (przyrody) zachodzą identyczne zjawiska. Coś się rodzi, wyrasta, rozwija, dojrzewa. Przez dłuższy lub krótszy okres czasu żyje zgodnie z rytmem wyznaczonym przez naturę. Następnie traci swoją witalność, energię, formę. Na końcu starzeje się i umiera.

Można to wszystko opisać na przykładzie kwiatów, które rodzą się z nasion, wyrastają, dojrzewają, starzeją się i więdną. Gorąco polecam Waszej uwadze lekturę książki „Jesień liścia Jana” (więcej na jej temat dowiecie się z drugiej części mojego wpisu). Już teraz zachęcam Was do zaznaczenia sobie tej pozycji, jako doskonałej pomocy do wyjaśnienia dziecku znaczenia wzrostu i przemijania.

Takie przedstawienie tematu pomaga dziecku zrozumieć, że w życiu wszystko i wszyscy mają swój czas. Trudny temat śmierci paradoksalnie jest doskonałą okazją do tego, aby porozmawiać o życiu. O tym, że warto się cieszyć z czasu spędzonego z bliskimi, z rodziną. To również dobry moment do zapoznania dziecka z drzewem genealogicznym rodziny i opisanie mu, czym jest pokolenie, role życiowe oraz ich zmienność. Każdy, nawet trudny temat stanowi dobry początek do rozmów o życiu, umiejętności cieszenia się każdą chwilą spędzaną z najbliższymi. Dzieci są najlepszymi nauczycielami tej nieskrępowanej, naturalnie wyrażonej radości z bycia tu i teraz.

A KIEDY DZIECKO WPROST ZAPYTA

[su_quote]”Mama, a czy Ty kiedyś umrzesz?”, „Co ze mną będzie?”, „Kto się mną zajmie?”,  „Już nigdy się nie zobaczymy?”[/su_quote]

Warto odpowiedzieć mu zgodnie z prawdą. Że tak. Że przyjdzie kiedyś dzień, w którym skończy się nasze życie. Można dodać, iż mamy nadzieję, że nie będzie to prędko. Że trzeba robić wszystko, co się da, by zadbać o zdrowie, dobrą kondycję, ruch, odżywianie.

Ja mojej córce często mówię, że nawet jeśli umrę, to i tak będę przy niej. Bo głęboko w to wierzę. Że będę w jej wspomnieniach, w mimice, gestach, uśmiechu, poczuciu humoru. W zamiłowaniu do książek i tańca.  Że będę towarzyszyła w ważnych dla niej momentach i wydarzeniach. Że zawsze będę ją kochać i w nią wierzyć. Nawet ostatnio spojrzałam na wewnętrzną część mojej i JEJ dłoni i dostrzegłam, że nasze linie papilarne w podobnym miejscu się rozgałęziają. Powiedziałam JEJ o tym. Jest coś, co będzie nas łączyć na zawsze. Ta myśl mnie wzrusza i uspokaja jednocześnie.

Chociaż dzieciom śmierć kojarzy się ze starością, jej przyczyny mogą być różne:

  • wiek (najczęściej podeszły)
  • nieuleczalna choroba
  • wypadek
  • kataklizm (trzęsienie ziemi, huragan, tsunami itp.)

Z biegiem czasu dziecko zaczyna rozumieć, że śmierć jest wielowymiarowa i niejednoznaczna. Że jest czymś, czego nie da się przewidzieć a i nierzadko na to przygotować.  Że dotyczy zarówno dzieci, jak i osób starszych. Że czasem może dotyczyć życia, które jeszcze się nie narodziło.

Podsumowując

Unikanie tematu śmierci i emocji z nią związanych może w dziecku wzbudzić lęk. Maluch ma prawo się bać, smucić, pytać, nie wiedzieć, jak powinien się zachować. Zwłaszcza jeśli pierwszy raz w życiu spotkał się z tak trudnym zagadnieniem„[8].

Dawno temu oglądałam film – „Podążaj w stronę światła„. Przejmująco smutny.  Jego bohaterami było młode małżeństwo z trójką dzieci (i czwartym dzieckiem, jeszcze w brzuchu mamy). Pewnego dnia rodzice dowiadują się, że jeden z synów jest nieuleczalnie chory. Cały film ukazuje drogę całej rodziny, w trakcie której wszyscy przygotowują się śmierć chłopca. Na zakończenie mojego wpisu chciałam Wam zacytować rozmowę z rodzicami, która została we mnie na długo. Pierwsza z nich miała miejsce wkrótce po narodzinach czwartego syna, kiedy gotowy na rozmowę ojciec opowiada chłopcom o tym w co wierzy (w kontekście śmierci);

Tata: Przy urodzeniu wszyscy byliśmy nowymi duszami, które pierwszy raz zjawiły się na tym świecie. Kiedy rodzi się człowiek, jego dusza łączy się z ciałem jak z rękawiczką. To dusza porusza ciałem. Z niej pochodzą myśli, uczucia. Przez całe życie dusza i ciało stanowią jedność. Kiedy nadchodzi czas, aby dusza opuściła ten świat, wtedy umieramy. Dusza wychodzi z ciała w taki sam sposób. Chociaż ciało umiera, dusza żyje wiecznie.

Chory syn – Ben: To moje ciało jest jak rękawiczka?

Mama: Tak.

Ben: A dusza idzie do nieba?

Mama: Zgadza się Ben.

Ben: Czy ja umrę mamo?

Mama: Tak Ben. Wszyscy umrzemy. Ale twój czas może nadejść wcześniej niż nasz.

W innej rozmowie chłopiec pyta ojca:

Ben: Tato, jak jest w niebie?

Tato: Wiesz jak to jest, jak człowiek jedzie na wycieczkę albo na wakacje? Chociaż świetnie się bawi, nie może się doczekać powrotu do domu. To jest tak samo Ben. Jakbyś wracał do domu.

Ben: Jak tam wygląda?

Tato: Jest pięknie. Wszystko, co stworzył Bóg, tylko w pełni doskonałe.

Ben: Ale nie będę nikogo znał.

Tata: Będziesz. Ktoś znajomy wyjdzie ci na spotkanie. Ktoś, kogo kochasz. Będzie tam dziadek Henry i Babcia Marie.

Ben: I Jessica (koleżanka, która kilka tygodni wcześniej umarła z powodu nieuleczalnej choroby).

Tata: Tak. Jessica też tam będzie.

Ben: Dobranoc tato. Kocham cię.

Tata: Ja też cię kocham synku.

Ben: Tato? A czy w niebie są meksykańskie naleśniki z mięsem?

Tata: Tego nie wiem. Dobranoc.

Oglądając sceny z tego filmu, przysłuchując się rozmowom rodziców z chłopcem, byłam pełna podziwu dla ich gotowości udzielania pełnych spokoju odpowiedzi na jego pytania, które zapewne wywoływały w nich ogromny ból. Życzliwa osoba jednak poradziła im, aby byli dla swojego dziecka przewodnikiem w jego ostatniej drodze (dokładnie tak, jak byli jego przewodnikiem w pierwszych latach życia).  Myślę, że powyższa rozmowa stanowi piękny przykład tego, jak można z dzieckiem rozmawiać, jak można odpowiadać na jego pytania. Podałam Wam przykład rodziny katolickiej, bardzo mocno zawierzającej Bogu i jego woli. O śmierci w kontekście duszy, nieba mogą rozmawiać również ludzie innych wyznań. Ważne, by przedstawić dziecku to, w co wierzymy, opisując porządek świata i to, jak jest on (zgodnie z naszą wiarą) zorganizowany.

Myśl o śmierci w nas dorosłych zawsze będzie wywoływała pewien dyskomfort. Niekiedy będzie zwyczajnie bolała. Jeśli pojawi się uczucie, zgodnie z którym nie będziemy w stanie z dzieckiem porozmawiać, dobrze by było je o tym uprzedzić, zapewniając, że potrzebujemy czasu, aby na spokojnie się nad tym zastanowić. Dzieci, jeśli tylko przedstawimy im uczciwie swoje potrzeby i trudności (bez wdawania się w szczegóły), zrozumieją. A my – dorośli – stawiając sprawę jasno – w oczach dziecka będziemy autentyczni. Dzięki temu młodzi ludzie uczą się jak dbać o swoją przestrzeń.

Mój wpis chciałabym podsumować słowami wiersza księdza Jana Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Nie traćmy czasu na kłótnie i konflikty. Uczmy się brać z życia to, co w nim najlepsze tak, by w chwili tęsknoty za zmarłą osobą piękne, wzruszające wspomnienia dodawały nam sił.

pozdrawiam,

Magdalena Michalak

 

Jeżeli poszukujecie książek, które pomogą Wam i Waszym pociechom oswoić trudny temat śmierci zajrzyjcie do tego wpisu => klik. Znajdziecie w nim listę przydatnych książek, które warto mieć w swojej, domowej biblioteczce.

 

Literatura

[1] E. Zubrzycka, Trudne pytania dla dorosłych. Jak rozmawiać o stracie, tęsknocie i dziecięcych lękach. Optymistycznie i pogodnie, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne dla dzieci, s. 9

[2] F.L.Ilg, L.Bates Ames, S.M.Baker, Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2007, s. 263-267

[3] Bianca-Beata Kotoro, Trudne tematy. Śmierć i pogrzeb. Dla przedszkolaka i małego żaka., Wydawca: Beata Vita., s. 5

[4] J. Korzeniewska, Rozmowy z dzieckiem. Proste odpowiedzi na trudne pytania., Wydawnictwo RM, Warszawa 2009, s.30

[5] E. Zubrzycka, j.w., s. 9

[6] A. Jankowska, Trudne tematy dla mamy i taty, czyli jak wychować dziecko na człowieka, Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa 2018, s. 251

[7] A. Jankowska, j.w., s. 252

[8] A. Jankowska, j.w., s.256

Dołącz do mnie na FACBOOKU

Najnowsze wpisy