Mam nieodparte wrażenie, że od kiedy zostałam mamą, dokonywanie wyborów stało się szczególnie trudne. Zanim podejmę jakąś decyzję trzy, cztery a czasem więcej razy analizuję każde za i przeciw. Stałam się bardziej dociekliwa, choć już wcześniej wydawało mi się, że dzielę włos na cztery. Staram się, by moja decyzja była świadomym wyborem, a nie impulsem wynikającym z panującej mody czy dobrze zrealizowanej kampanii marketingowej.
Wszystko przebiega zgodnie z moim, matczynym planem, dopóki posiadam wiedzę w określonej dziedzinie. Schody i kłopociki zaczynają się, gdy zalewa mnie fala informacji, których nie potrafię zweryfikować… I bądź tu matko mądra!
Szczególnie dla mnie ważnym tematem jest zdrowie i pielęgnacja dzieci. Nie wiem jak Wy, ale ja podczas zakupu kosmetyków, łapię się na tym, że już sama nie wiem, co jest dobre, a co lepsze, na co zwrócić uwagę, a czego wystrzegać się jak ognia.
Sprawą oczywistą jest fakt, że podstawowym kryterium wyboru, z resztą podobnie jak w przypadku zakupu produktów spożywczych, jest skład kosmetyku.
Ale, ale… skład to ja mogę sobie analizować, jednak czy zawsze będę wiedziała, co oznaczają występujące w nim skróty? Dlaczego określony składnik pojawił się w kosmetyku, jaka jest jego rola, działanie i czy jest tam niezbędny?
Sprawdzone udowodnione
Takich i podobnych dylematów mam bez liku, dlatego też chcąc zasięgnąć wiedzy od ekspertów w tej dziedzinie, a nie kierować się „informacjami” zaczerpniętymi od wujka Google’a, z nieukrywanym zaciekawieniem wybrałam się na warsztaty „Sprawdzone-udowodnione” organizowane przez markę Johnson’s. Dodatkowym atutem takich wyjazdów jest możliwość spotkania niezwykle ciekawych osób. Miałam przyjemność uczestniczyć w nich wraz z Gośką z bloga CoverBaby, która nie dość, że była gwarancją świetnie spędzonego czasu, to na dodatek dowiozła mnie na miejsce warsztatów. Skoro o warsztatach mowa, to ich dodatkowym atutem, była część praktyczna, podczas której miałam możliwość własnoręcznie przygotować kosmetyk. Oczywiście to nie wszystko, bo poza praktycznym doświadczeniem zdobyłam wiele przydatnych informacji i rozwiałam sporo wątpliwości. I właśnie tą wiedzą chcę się z Wami podzielić. Będę powoływała się na wypowiedzi dr Magdaleny Sikory, pracownika naukowego Politechniki Łódzkiej, która jest ekspertem w zakresie surowców i półproduktów kosmetycznych. W tym wpisie znajdziecie tylko fakty i sporą dawkę konkretów, które pomogą Wam w dokonywaniu świadomych kosmetycznych wyborów.
Zanim jednak zajmiemy się kosmetykami, warto przyjrzeć się nieco bliżej zagadnieniu dziecięcej skóry.
Skóra małego dziecka
Skóra niemowlęcia i małego dziecka nie jest w pełni dojrzała i różni się od skóry ludzi dorosłych. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jest nawet o 30% cieńsza, dodatkowo stosunek masy ciała maluszka do powierzchni jego skóry jest znacznie większy, dlatego małe dzieci tracą przez skórę 2 razy więcej wody niż osoby dorosłe. Są one również bardziej narażone na przegrzanie, wychłodzenie, a także większe wchłanianie substancji kontaktującej się ze skórą.
Skóra dziecka wyposażona jest w o wiele mniejszą ilość gruczołów potowych niż skóra osoby dorosłej. Nie wydziela ona wystarczająco dużo łoju, który stanowi naturalną barierę chroniącą przed nadmierną utratą wody i uszkodzeniami.
Podczas warsztatów Pani Magdalena Sikora podkreślała:
[su_quote]„Skóra niemowląt wymaga w zasadzie głównie ochrony. Pielęgnacja skóry małego dziecka polega na wzmocnieniu bariery naskórkowej, która ogranicza nadmierną utratę wody i rozwój mikroorganizmów, a także łagodzi podrażnienia i zmniejsza tarcie skóry o ubranie czy pieluszkę.”[/su_quote]
PH skóry vs odczyn kosmetyków
Poruszając zagadnienie pielęgnacji skóry, nie sposób pominąć kwestię dotyczącą pH.
Nasza skóra w różnych miejscach ma różne pH, jednak zawsze jest ono lekko kwaśne, między 4,5 a 6. Wyjątek stanowi noworodek, którego skóra ma bardziej zasadowe pH, ulega ono zmianie dopiero po kilku tygodniach.
Kwaśne pH skóry ma korzystny wpływ na naturalną mikroflorę bakteryjną, dlatego tak bardzo istotny jest odczyn kosmetyków stosowanych przez nas do pielęgnacji, powinien być neutralny (lekko kwaśny). Kosmetyki o „charakterze” zasadowym, mogą wysuszać skórę, zakłócać jej pH, a przez co, powodować wzrost mikroorganizmów patogennych – czyli infekcje.
Kosmetyki dla dzieci, czyli co?
Co właściwie oznacza termin „kosmetyk dla dziecka”? Choć w przepisach prawnych nie istnieje odrębna grupa kosmetyków dla dzieci, przyjęło się, że są to najczęściej kosmetyki przeznaczone dla dzieci poniżej 3 roku życia. Powyższy akapit, w którym opisywałam różnice w budowie dziecięcej skóry oraz specyficznych jej potrzeb, jest świetnym uzasadnieniem dla konieczności stosowania kosmetyków dedykowanych maluchom. Powinny one posiadać odpowiednie atesty Państwowego Zakładu Higieny, Instytutu Matki i Dziecka lub Centrum Zdrowia Dziecka.
Czego nie powinny zawierać kosmetyki dla dzieci
Ten obszar posiada restrykcyjne zasady opisane w konkretnych ustawach, które jako zakazane surowce wymienia np.: formaldehydy, kwas salicylowy (z wyjątkiem szamponów), czwartorzędowy aminokwas borowy, fenol, etanol w wyższych stężeniach (30%), niektóre barwniki np. fluoresceina, tlenek chromu.
Dr Magdalena Sikora dodatkowo uczula na występowanie w kosmetykach ekstraktów z mało znanych, szczególnie egzotycznych roślin czy też olejków eterycznych np.: olejek drzewa herbacianego, drzewa różanego, olejek goździkowy, eukaliptusowy, ilangowy, manuka, kanuka.
Analiza składu
Tym, na co zwracano naszą uwagę podczas warsztatów w kontekście wyboru odpowiedniego kosmetyku, był skład, a właściwie jego długość. Oczywiście powinniśmy kierować się zasadą im krótszy, tym lepszy. Nie ukrywam jednak, że od kiedy tylko pamiętam kłopotliwym dla mnie elementem, podczas analizy składów było rozszyfrowanie pojawiających się skrótów, dziwnie brzmiących nazw i ich zasadności występowania w kosmetyku. Dlatego, z tym większym zainteresowaniem przysłuchiwałam się poświęconej temu prelekcji.
Lista INCI
Do każdego kosmetyku musi być dołączona lista składników, z których produkt został wykonany. Jest to właśnie ta lista, którą staramy się rozszyfrować, analizując skład np. emulsji do kąpieli. Zazwyczaj poprzedzona jest słowem „Składniki”, „Ingredients” bądź skrótem INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients). Kolejność nazw składników w INCI nie jest przypadkowa. Na początku, zawsze znajdują się substancje, których w kosmetyku jest najwięcej. Dla składników, których stężenie nie przekracza 1% kolejność może być dowolna.
PAO
PAO to skrót od „Period-After-Opening”, co oznacza termin przydatności do użycia po otwarciu i rozpoczęciu użytkowania bez ryzyka narażenia naszego zdrowia. Graficznym odpowiednikiem PAO jest symbol otwartego słoiczka.
Konserwanty
Głównym składnikiem każdego kosmetyku, nie tylko tego dla dzieci, jest woda. Dobroczynna dla skóry, jest jednocześnie idealnym podłożem do rozwoju wszelkiego rodzaju grzybów, bakterii i innych drobnoustrojów. Z jednej strony służy skórze, z drugiej natomiast przyczynia się do obniżenia jakości kosmetyku. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, kiedy kosmetyk, którego używamy, może zostać zainfekowany przez bakterie czy grzyby. Tym sposobem dochodzi do zmiany jego konsystencji, barwy, zapachu, a nawet utraty właściwości leczniczo-pielęgnacyjnych. I tu do gry wchodzą konserwanty, których celem jest zapewnienie czystości mikrobiologicznej produktu od momentu produkcji, aż do ostatniej kropli w opakowaniu.
Zanieczyszczenie kosmetyków
Do zanieczyszczenia kosmetyku może dojść na kilka sposobów: poprzez przenikanie wody do produktu, przez wniknięcie mikroorganizmów występujących w powietrzu, czy też poprzez wkładanie palców do pojemnika podczas aplikacji. Dlatego, jeżeli mamy możliwość wyboru warto decydować się na kosmetyki zawierające dozownik w pompce. Nie uchroni to całkowicie przed rozwojem drobnoustrojów, ale znacznie zmniejsza możliwość zanieczyszczenia.
Konserwanty są potrzebne w kosmetykach, które w składzie zawierają wodę. Gdy natomiast kosmetyk powstał na bazie oleju, to nie ma konieczności stosowania takiego zabezpieczenia.
SLS oraz SLES
Wokół SLS oraz SLES krąży wiele kontrowersji, sama staram się od nich stronić, jednak jestem zwolenniczką zdrowego rozsądku i zanim o czymkolwiek zadecyduję, wolę dokładniej się temu przyjrzeć. Zatem do dzieła.
SLS oraz SLES to środki o właściwościach myjących i pianotwórczych, to one sprawiają, że dany kosmetyk się pieni. Można je znaleźć w szamponach, płynach kąpielowych, żelach pod prysznic, ale też paście do zębów. Ogólnie w produktach spłukiwanych. SLS może mieć działanie drażniące, gdy jest stosowane jako pojedyncza substancja w wysokich stężeniach i przy zbyt długim kontakcie ze skórą. Eksperci podkreślają jednak, że w kosmetykach nigdy nie stosuje się takich konfiguracji. SLS może również powodować uczucie szczypania oczu podczas mycia włosów i wysuszenie skóry, dlatego do składu produktu często dodawany jest inny składnik, który to działanie równoważy. Czym różni się SLS od SLES? SLES jest nieco łagodniejsze, zazwyczaj wykazuje mniejsze działanie drażniące.
Na etykietach kosmetyków SLS może pojawić się pod nazwami takimi jak:
- Sodum Lauryl Sulfate
- Sodium Dodecyl Sulfate
- Lauryl Sodium Sulfate
- SDS
- Sulfuric Acid,
- Monododecyl Ester,
- Sodium Salt
- Sodium N-dodecyl Sulfate
- Lauryl Sulfate Sodium Salt
SLS Free?
Przyznam, że intrygują mnie kosmetyki, które na etykiecie zawierają dopisek „BEZ SLS”, bo byłoby idealnie, gdyby takimi były. Dlatego tym bardziej dociekałam czy to prawdziwa deklaracja. To, czego się dowiedziałam, to fakt, że posiadając taki kosmetyk, warto równie sumiennie zwrócić uwagę na jego skład. W INCI może znajdować się składnik, który zastępuje SLS i jest jego zamiennikiem np. Sodium Coco Sulfate, uznawany za „naturalny” odpowiednik SLS. Poniżej znajdziecie kilka detergentów uznawanych za delikatniejsze od SLS:
- Lauryl Glucoside
- Coco Glucoside,
- Decyl Glucoside
- Disodium Cocoyl Glutamate
Emoliety
Kolejnym bardzo często przewijającym się terminem podczas wyboru kosmetyków dla niemowląt jest emoliet. Często rekomendowany dzieciom ze skórą wrażliwą bądź problemami skórnymi np. AZS. Czym tak naprawdę jest? Emoliet to zarówno pojedynczy składnik, jak i gotowy kosmetyk, którego zadaniem jest natłuszczeniem, zmiękczenie i pośrednio nawilżenie skóry. Pośrednie nawilżenie polega na zatrzymaniu odparowywania wody ze skóry. Do emolietów należą między innymi oliwki, mleczka czy kremy, które w swoim składzie zawierają składniki natłuszczające.
Czy olej może być zamiennikiem kosmetyku?
Od jakiegoś czasu internet zalewa fala informacji dotyczących korzyści płynących ze stosowania olei np. roślinnych zamiast standardowych kosmetyków. Jaka jest opinia specjalistów? Eksperci podkreślają jedną, bardzo istotną kwestię – olej nie jest kosmetykiem. Myślicie sobie: „I co z tego? Jest naturalny, eko i bio…”
Istotną różnicą pomiędzy olejami spożywczymi a kosmetykami jest fakt, że te drugie przechodzą ocenę bezpieczeństwa (Safety Assesor). Raport z niej stanowi kluczowy element dokumentacji produktu kosmetycznego. Natomiast stosowanie olejów spożywczych związane jest z wieloma „ALE” – kupujemy je z różnych miejsc, w których to miejscach są w różny sposób przechowywane, poza tym ich jakość może pozostawiać wiele do życzenia podobnie jak metody pozyskiwania. Warto również pamiętać, że oleje roślinne mają krótki czas przydatności i bardzo łatwo jełczeją.
Poza tym oleje roślinne mogą działać komedogennie, czyli zatykać pory – dotyczy to, m.in. oleju kokosowego, migdałowego czy masła kakaowego.
Wiele osób wierzy, że zrobienie „domowego kremu”, to najlepsza recepta na dobry kosmetyk. Warto jednak pamiętać o ogromnym znaczeniu kontroli jakości, czystości mikrobiologicznej czy ocenie toksykologicznej, które są gwarancją jakości i bezpieczeństwa.
Czym się kierować dokonując wyboru kosmetyków dla dzieci?
Zacytuję słowa Katarzyny Bosackiej, które według mnie powinny być pierwszym kryterium: „im mniej kosmetyków tym lepiej”. Kasia podczas swojej prelekcji podkreślała, że do właściwej pielęgnacji maluszka potrzebujemy tylko czegoś do mycia i nawilżenia skóry oraz filtru UV chroniącego przed promieniowaniem słonecznym.
Drugim kryterium natomiast jest prosty skład, im krótszy, tym lepszy.
Jedna rzecz, o której warto pamiętać?
Nie powinniśmy patrzeć na kosmetyk tylko pod kątem jednego składnika, ale na jego całościowy skład, bo to całość tworzy właściwości kosmetyku.
Każdy z nas dokonuje indywidualnych wyborów, takich, które są najlepsze dla nas i naszych bliskich. Warto jednak podejmować decyzje na podstawie wiedzy, doświadczenia, opracowań czy informacji pochodzących ze sprawdzonych źródeł. Poniżej zamieszczam kilka wiarygodnych stron, na których znajdziecie informacje dotyczące kosmetyków i ich składów:
Jestem ciekawa, na co Wy zwracacie uwagę dokonując wyboru kosmetyków?