[vc_row][vc_column width=”1/1″][vc_column_text]Dostrzegam wiele pozytywnych zmian w podejściu do rodzicielstwa, które mnie bardzo cieszą. Dzięki większej świadomości i autorefleksji poszukujemy informacji, które wesprą nas w lepszym wypełnianiu roli rodzica. Coraz więcej mówimy o wzajemnym szacunku, empatii, regulacji emocji i komunikacji, bez nich prawdziwa i wartościowa relacja nie istnieje.
W rodzicielstwie, tak samo, jak w innych dziedzinach życia, możemy spotkać skrajne i idealistyczne podejście. Przeczytacie w sieci hasła, motywujące do natychmiastowej zmiany zachowania, stawiające zagadnienie emocjonalności i wybuchów złości w zero-jedynkowym świetle.
[su_quote]„Zachowaj spokój, zapanuj nad sobą… to takie proste.”[/su_quote]
I nie ma wątpliwości, że zachowanie opanowania, jest najlepszym, co powinniśmy zrobić w „trudnych”, rodzicielskich potyczkach, jednak wbrew temu, co możemy przeczytać, nie jest to wcale takie łatwe, wymaga naszego zaangażowania, wysiłku i często wiąże się z niejedną porażką.
Oczywiście informacje, które do nas docierają, możemy odpowiednio zinterpretować, wyciągnąć z nich to, co dla nas najważniejsze i zastosować na tyle, na ile pozwalają nam nasze umiejętności i życie. Jednak dla niektórych z nas, taki przekaz na temat stawania się dobrym rodzicem jest jak wyrocznia i, mimo że normalnym jest popełnianie błędów, stopniowe udoskonalanie wprowadzanych metod, to każde niepowodzenie traktują jak osobistą porażkę, czują się winni i sfrustrowani, bo mimo prób nie udaje im się nie krzyknąć na swoje dziecko.
Zanim przejdę do tytułowych mitów, muszę jeszcze podkreślić kilka ważnych kwestii:
TAK – krzyk jest formą przemocy psychicznej.
TAK – zaprzestanie krzyczenia na dziecko w chwili uniesienia jest cholernie trudne.
TAK – to jest nasza praca.
TAK – po pewnym czasie jest coraz łatwiej i możesz krzyczeć mniej.
A jak jest z Wami? Czy kiedykolwiek czuliście się w ten sposób?
Pozwólcie, że nieco Was uspokoję, poniżej znajdziecie 5 mitów, w które wierzymy, które są nieprawdziwe i z którymi warto zrobić porządek.
5 mitów o krzyczeniu na dzieci, o których każdy rodzic powinien wiedzieć
Jestem złym rodzicem, ponieważ krzyczę
Krzyk nie świadczy o jakości rodzicielstwa. Jest raczej przejawem naszej słabości, niedostatecznej regulacji emocji…
Paradoksalnie, w większości przypadków krzyczymy, bo jesteśmy dobrymi rodzicami.
I absolutnie nie jest to usprawiedliwienie dla takiego zachowania, w dalszej części tekstu wyjaśniam, co dokładnie mam na myśli.
Bycie „Dobrym rodzicem” to trochę wyświechtany slogan, często powtarzany i jednocześnie niejednoznaczny. Przyjmijmy, że chodzi nam o stanie się najlepszym opiekunem dla swojego dziecka, czyli takim, jakim w danym momencie możemy być. Zdecydowanie wolę określenie wystarczająco dobrym rodzicem.
Więc jacy są wystarczająco dobrzy rodzice?
Wystarczająco dobrzy rodzice podejmują próby. Chcą się rozwijać, lepiej wywiązywać się z powierzonej im roli, starają się najlepiej, jak potrafią. Mają pewne oczekiwania zarówno w stosunku do siebie, jak i do swoich pociech. I schody zaczynają się właśnie tutaj, w miejscu, gdzie do gry wkradają się oczekiwania, a właściwie ich niespełnianie.
Frustracja i rozczarowanie pojawiają się, gdy „oczekujący” rodzice sami nie dosięgają postawionej poprzeczki albo gdy ich dzieci nie stają na wysokości zadania. Oczekiwania to temat na osobny wpis, jednak warto zdawać sobie sprawę z pułapki, w jaką nas wpuszczają.
Wystarczająco dobrym rodzicom towarzyszy również zmęczenie i stres wynikający z pracy zawodowej oraz obowiązków domowych, które codziennie wypełniają, by zapewnić swoim najbliższym wszystko, czego potrzebują.
To rodzice, którzy wieczorem, po całodniowej batalii, zasiądą w fotelu i wsłuchując się w ciszę śpiącego domu, czują wyrzuty sumienia, bo przypominają sobie sytuację, w której zachowali się nieodpowiednio, w swojej ocenienie byli niewystarczająco dobrzy dla swoich dzieci.
To, co zaraz napiszę, jest warte zapamiętania:
Źli rodzice nie czują w ten sposób.
Źli rodzice nie są skłonni do refleksji.
Źli rodzice nie próbują.
Źli rodzice nie odczuwają winy.
Źli rodzice nie starają się, każdego dnia zrobić wszystkiego, co w ich mocy, by zadbać o rodzinę.
To właśnie dlatego, że jesteśmy dobrymi rodzicami, zastanawiamy się nad swoim zachowaniem, jesteśmy skłoni do refleksji, chcemy coś zmienić, by kolejnego dnia naszej rodzinie żyło się lepiej. I przekornie, to właśnie te rzeczy, które są świadectwem dobrego rodzicielstwa, sprawiają, że jesteśmy sfrustrowani, czujemy się winni, bo jesteśmy świadomi.
Jestem złym rodzicem, bo krzycząc szkodzę mojemu dziecku
Świadomość konsekwencji i refleksja to one sprawiają, że łapiemy się na tym, co poszło nie tak. Badania dowodzą, jak wiele szkody w rozwój naszych dzieci niesie krzyk i stres, który się z nim wiąże. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by pracować nad sposobem wyrażania emocji i samokontrolą. No właśnie pracować, bo to nie jest coś, co pojawi się zaraz po tym, jak podejmiemy takie postanowienie.
Powinniśmy jednak pamiętać, że nauka i zmiana nawyków wymaga czasu i jest nierozerwalnie związana z popełnianiem błędów. Dlatego, jeżeli nie udało Ci się zapanować nad sobą, to nie powód do obwiniania się, tylko moment, by zrobić wszystko, aby naprawić to, co spiep… popsuliśmy 😉
Podrzucę Wam jeden ze sposób, który pozwoli zneutralizować negatywne skutki krzyku.
Nie ma nic odkrywczego w stwierdzeniu, że w każdym zdrowym związku istnieje równowaga pomiędzy pozytywnymi i negatywnymi chwilami. Przeprowadzono badania, które pokazują, że dla każdego negatywnego doświadczenia potrzebnych nam jest pięć pozytywnych interakcji, a wszystko po to, aby utrzymać zdrowe i zrównoważone relacje. Badania te zostały przeprowadzone z udziałem osób dorosłych, będących w związkach, ale zostały sprawdzone i zaadaptowane dla relacji rodzic-dziecko.
Wspomniane pozytywne interakcje nie muszą być niczym wielkim. Wystarczy uśmiech, dotyk, małe gesty, okazanie wsparcia, coś, co was rozśmieszy. Jestem pewna, że w ciągu całego dnia znalazłabym u Was wiele takich małych, ale ważnych gestów. I tak jak zazwyczaj pojawiają się intuicyjnie i spontanicznie, tak po kryzysowej sytuacji warto byśmy je zainicjowali i zrównoważyli całodzienny bilans pozytywnych emocji. To sposób, który pomoże zarówno skrzyczanemu dziecku, jak i rodzicowi.
Więcej na temat metody opartej na współczynniku 5:1 napisałam tutaj oraz tutaj, a o tym, co zrobić, gdy nakrzyczysz na swoje dziecko tu.
Jestem jedynym rodzicem, jakiego znam, który krzyczy na swoje dzieci
Pamiętajcie, nigdy nie wiemy i nie mamy pewności, co się dzieje w czterech ścianach, za zamkniętymi drzwiami. Nie mam zamiaru przytaczać tu konkretnych przykładów na to, jak bardzo pozory potrafią mylić.
[su_quote]To, co jest pewne, to to, że każdy rodzic wpada w gniew, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi, a gniew, złość, frustracja – emocje – są częścią ludzkiej natury.[/su_quote]
Dlatego zapewniam Cię, że nie jesteś jedynym rodzicem, któremu zdarza się nakrzyczeć na swoją pociechę.
Niektórzy rodzice przestają krzyczeć i nigdy nie krzyczą ponownie
Przeświadczenie, że jesteśmy w stanie przestać krzyczeć i nigdy tego nie powtórzyć, jest pułapką, w którą bardzo często wpadamy.
Prawda jest taka, że gdy w naszym życiu większość spraw układa się po naszej myśli, towarzyszy nam tak zwana dobra passa, czujemy się spełnieni i szczęśliwi, to rzeczywiście jesteśmy w stanie nie krzyczeć przez dłuższy czas.
Jednak doskonale wiecie, jak wygląda rzeczywistość… potrafi irytować, przytłaczać, zaskakiwać.
To, co teraz napiszę zabrzmi trochę jak patos, jednak zaryzykuję 😉
Życie może stać się trudne i często takie jest, wtedy również rodzicielstwo nas przygniata i staje się trudniejsze niż kiedykolwiek. Gdy dopada nas ten moment i nie jest tak, jak byśmy chcieli, nasza umiejętność samokontroli jest znacznie osłabiona, wtedy znacznie trudniej (wiem, wiem to słowo pojawia się w tym akapicie za często, ale co zrobić skoro pasuje) jest nad sobą zapanować i łatwiej o podniesiony głos czy krzyk.
Gdy już tak się stanie – przebacz sobie, odpuść winę i zacznij od nowa pracę nad sobą. Zastosuj metodę 5:1.
To, jak reagujemy jako rodzice, jest związane z naszym stanem emocjonalnym, z tym, jak się czujemy ze sobą i otaczającą nas rzeczywistością. Popełnianie błędów jest rzeczą ludzką, ale nie zwalnia nas z „obowiązku” pracy nad swoimi słabościami, tak byśmy mogli stworzyć naszym dzieciom spokojny i bezpieczny dom.
Niemożliwe jest, aby mniej krzyczeć
Można krzyczeć mniej.
Mówię to z takim przekonaniem, ze względu na pracę, którą wykonuję codziennie, sama nad sobą jako mama, ale również, a może przede wszystkim w oparciu o doświadczenie wynikające z pracy z rodzicami. To bardzo budujące móc obserwować zmiany i zacieśnianie relacji w rodzinach, czy czytać komentarze i wiadomości będące dowodem na skuteczność waszych starań:
[su_quote]„Dorastałam w domu, gdzie krzyk był na porządku dziennym. To była jedyna forma wyrażania emocji i chyba jedyne emocje, które tak często i tak chętnie wyrażaliśmy. Zakładając własną rodzinę, nie potrafiłam mówić o uczuciach w pozytywny sposób, to ciągle jest moja ogromna praca. Najlepszą motywacją są dla mnie mój mąż i dwuletni synek, którzy już widzą różnicę, sama ją czuję. Codziennie pracuję nad tym, by nie krzyczeć.” – Kasia[/su_quote]
Nie wierz w te mity
JESTEŚ dobrym rodzicem – jesteś wystarczająco dobrym rodzicem.
Nie jesteś jedynym, któremu zdarza się krzyczeć.
Możesz zmniejszyć skutki tej przykrej sytuacji, angażując się w relację ze swoim dzieckiem.
Możesz krzyczeć mniej. Przy sprzyjających warunkach i zaangażowaniu możesz nawet przestać krzyczeć, ale jeśli się nie uda Ci się dotrzymać postanowienia, to nie jest powód, by umniejszać swojej wartości – już przecież wiesz co z tym zrobić i jak się zachować.
To, że raz czy drugi, a nawet dziesiąty Ci się nie uda, nie znaczy, że masz przestać próbować, bo każde starania przynoszą pozytywną zmianę w Tobie i w twojej rodzinie.
Warto się starać dla momentu, w którym uda Ci się zapanować nad sobą, kiedy spojrzysz na swojego szkraba i będziesz niesamowicie dumny z siebie i szczęśliwy, że wypracowałeś w sobie tę umiejętność, znalazłeś siłę i nie „rozładowałeś” na nim skumulowanych emocji.
A wszystko dlatego, że próbujesz, że się nie poddajesz, bo jest rewelacyjnym rodzicem.
Jestem ciekawa Waszych doświadczeń? Jak się czujecie, gdy zdarzy Wam się krzyknąć na swojego szkraba?
Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielcie się tym ze mną w komentarzu. Dla osób komentujących mam niespodziankę 😉 Jednej z Was podaruję książkę „Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko”, którą znajdziecie wśród polecanych przeze mnie pozycji.
Ściskam,
Karola
Serdecznie polecam Wam również książki, które wspomogą Was w rodzicielskiej drodze:
- „Dialog zamiast kar”, Zofii Aleksandry Żuczkowskiej; wyd. MIND
- „Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko. Poradnik dla rodziców”. Matthew McKay, Patrick Fanning, Kim Paleg, Dana Landis; wyd. MIND
- Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?, Robert J. MacKenzie; wyd. GWP
- „Próbowałam już wszystkiego. Jak radzić sobie z niesfornym dzieckiem bez bicia i krzyku”, Isabelle Filliozat; wyd. Esprit
- „Mały człowiek, wielkie potrzeby”, John P. Louis, Karen Mcdonald Louis; wyd. GWP
- „Relacje na huśtawce. Jak uwolnić się od negatywnych wzorców zachowań?” Steven C. Hayes; wyd. GWP
- „Twoja kompetentna rodzina”, Jesper Juul; wyd. MIND
- „Self-Reg. Jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości”, Stuart Shanker; wyd. Mamania
- „Dobra relacja, skrzynka z narzędziami dla współczesnej rodziny”, Małgorzata Musiał; wyd. Mamania
- „Porozumienie bez przemocy”, Marshall B. Rosenberg; wyd. Czarna owca
- „Świadome rodzicielstwo”, Daniel J. Siegel, Mary Hartzell; wyd. MIND
Być może zainteresują Was również inne artykuły:
- Najważniejsza rzecz, którą powinnaś zrobić, gdy znów nakrzyczysz na swoje dziecko
- Opanuj się mamo! Poznaj sposób na spokojne macierzyństwo
- Do przemęczonego i zrezygnowanego rodzica – nie robisz tego źle
- Porozumienie bez przemocy, czyli o empatycznym wyznaczaniu granic
- 3 pytania, które powinnaś zadać swojemu dziecku przed snem
- 11 sposobów na napady złości u malucha
- 9 grzechów rodzica w komunikacji z dzieckiem
- Dlaczego kara nie uczy Twojego dziecka odpowiedzialności
- Jak wspierać rozwój emocjonalny dziecka
- Jak pomóc dziecku radzić sobie z agresją rówieśników
- Czym są napady złości u małego dziecka i jak sobie z nimi radzić
- Jedno zdanie, które zainspiruje dziecko mówiące „nie dam rady”
- Najważniejsza umiejętność, której powinno się nauczyć każde dziecko
- Rodzicu przeproś swoje dziecko. O nauce przepraszania słów kilka…
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]