Jak rozmawiać z dzieckiem, oto jest pytanie…
Zapewne na ten temat przeczytaliście już niejeden artykuł. Zastanawiałam się w jaki sposób ugryźć to zagadnienie, żeby tekst był praktyczny i obrazowo je przedstawiał, żeby nie był suchą teorią. Skoro nie o samą teorię nam chodzi, przeanalizujemy zatem ten temat w oparciu o konkretne przykłady. Omawiamy komunikację pod kątem naszych pociech, ale poniższe zasady są uniwersalne i dotyczą każdego z kim prowadzimy rozmowę.
Po krótce, jak być powinno
Mam wrażenie, że ostatnimi czasy prowadzę permanentną pracę nad sobą. Mając w domu czterolatka, który na każdym kroku sprawdza, jak bardzo elastyczne są wyznaczone mu granice, niezliczoną ilość razy gryzę się w język.
Rodzicielstwo jest jedną z najtrudniejszych i zarazem najważniejszych podejmowanych przez nas ról. Niestety stosowanie popularnych, teoretycznych mądrości i wyobrażeń o tym, jak wychowywać dzieci, może przynieść więcej szkody niż pożytku. Niektórzy z nas stosują autorytarne strategie wychowawcze, które nie dają dziecku prawa głosu i szansy na sprawdzenie własnej skuteczności. Inni natomiast stosują zbyt liberalne rodzicielstwo, przez co dziecko nie uczy się funkcjonowania w świecie, w którym obowiązują granice, zasady i wymagana jest samokontrola.
Wyniki badań wskazują, że zarówno jedno, jak i drugie podejście może zakłócić kształtowanie się zdolności do regulowania emocji oraz zaburzyć tworzenie się zdrowych relacji w dorosłym życiu.
Co zatem powinniśmy zrobić?
Oczywiście to, co sprawdzone i skuteczne. Czyli bez wątpienia powinniśmy wprowadzić do naszego rodzicielstwa sprawiedliwość, elastyczność oraz szacunek. Istotnym jest również założenie, że przez cały czas razem z dzieckiem uczymy się siebie nawzajem, bez ślepego podążania za wyznaczonym, często nierealnym celem.
Zdrowym bilansem, do którego powinniśmy dążyć jest rozwijanie w sobie umiejętności słuchania i poszanowania uczuć drugiej osoby. Umożliwiając dziecku dokonywania wyboru z jednoczesnym ustanawianiem sprawiedliwych i wyraźnych granic.
Wiemy jakie są zdrowe proporcje w rodzicielstwie. Sprawdźmy teraz jakie elementy w naszym postepowaniu oddalają nas od oczekiwanej metody wychowawczej.
Zwróć uwagę, czy nie mówisz za dużo…
Gdy wpadamy w słowotok, a nasza wypowiedź nie ma końca – dzieci nie nadążają za tym co chcemy im przekazać. Wyniki badań wskazują, że ludzki mózg może utrzymać w pamięci krótkoterminowej tylko cztery „fragmenty” informacji w jednym czasie. Stanowi to około 30 sekund naszej wypowiedzi – czyli jedno lub dwa zdania.
Jak brzmi nieskuteczna wypowiedź
[su_quote]Nie jestem pewna, co powinniśmy zrobić z treningami z piłki nożnej oraz z zajęciami z tańca nowoczesnego w tym półroczu. Wiesz, tak naprawdę chyba nie jesteś wstanie uczęszczać na jedne i drugie zajęcia. Trening jest w środy, czwartki i piątki o 16.30, a taniec w czwartek i piątek o 18.00, będziemy mieć za mało czasu na powrót do domu i przepakowanie torby. Chyba, że spakujemy wszystkie rzeczy wieczorem przed dzień zajęć.[/su_quote]
Ten komunikat jest bardzo złożony, istnieje w nim tak wiele pomysłów i zagrożeń, że dziecko nie będzie w stanie przeanalizować i zrozumieć tego co usłyszało. Zauważcie również, że wypowiedź ta ma ogólnie negatywne zabarwienie, z tonem wyrażającym obawy. Elementy te mogą wzbudzić w dziecku wątpliwości i niepokój. Przecież nie ma potrzeby przedstawiania dziecku wszystkich zmiennych na raz. Wręcz przeciwnie lepiej jest podzielić wypowiedź na krótsze fragmenty, by były lepiej przyswajalne dla małego odbiorcy. Najważniejsze by dziecko wyraziło swoje preferencje, zanim przedstawimy mu wszystkie przeszkody.
Spróbujmy zatem zbudować skuteczny komunikat
[su_quote]Jeżeli w tym półroczu będziesz chodził zarówno na treningi z piłki nożnej, jak i na taniec, to będziemy musieli dojechać bezpośrednio z jednego do drugiego. Usiądźmy i zastanówmy się wspólnie, czy to rozwiązanie będzie dobre dla nas obu.[/su_quote]
W powyższym przykładzie ograniczyłam wypowiedź do dwóch zdań, co sprawia, że przekazywane informacje będą łatwiej przyswajane przez dziecko. Zdanie jest zarówno jasne, posiada ogólny cel (wspólne przeanalizowanie sprawy) oraz wytyczone pierwsze kroki działania (rozmowa tu i teraz). Przekaz ten zawiera w treści również informację o chęci współpracy i rozpatrzenia potrzeb dziecka i rodzica.
Nagminne i wielokrotne ostrzeganie
Poranny pośpiech nikomu nie jest obcy (mam nadzieję, że nie tylko ja jestem w wiecznym niedoczasie). Domowy jogging, aby ze wszystkim zdążyć na czas: przygotowanie śniadania, ubrań dla dzieci, rzeczy na zmianę na zajęcia dodatkowe, instrumenty muzyczne i jeszcze wiele, wiele więcej. W natłoku zajęć największym wyzwaniem jest nasze zaspane i zdemotywowane dzieciątko, przerzucające się leniwie w łóżku z boku na bok. Wielu z nas desperacko próbuje zapanować nad sytuacją bezustannie powtarzając, jak modlitwę, słowa mające zmobilizować śpiocha do powstania.
No dobrze więc w czym tkwi problem? Przecież jako rodzić budzę dziecko do szkoły, co w tym złego? Otóż nie ma nic niewłaściwego w tym, że budzimy dziecko, rzecz w tym, w jaki sposób to robimy. Wielokrotne powtarzanie sprawia, że nasza pociecha uczy się ignorować nasze gadanie, gdyż wie, przecież, że na jednym ostrzeżeniu się nie skończy. Oczywiście małe dzieci potrzebują więcej naszego wsparcia i instrukcji, natomiast im starsze dziecko tym więcej odpowiedzialności za swoje zachowanie powinniśmy mu przekazać. Przejdźmy do praktyki. Przeanalizujmy najpierw nieskuteczny komunikat kierowany do 11-latka.
Przykład nieskutecznej komunikacji
[su_quote]Janek wstawaj, za godzinę wychodzimy. Budzę Cię wcześniej, ponieważ zawsze się spóźniasz. Idź do łazienki i się ubierz. Przynieś mi pracę domową do podpisania.[/su_quote]
Dziesięć minut później…
[su_quote]Janek, ile razy mam powtarzać? Czas wstawać, a Ty ciągle się wylegujesz. Przez Ciebie wszyscy się spóźnimy. Umyj zęby i się ubierz.[/su_quote]
Po kolejnych dziesięciu minutach…
[su_quote]Gdzie jest twoje zadanie domowe? Prosiłam Cię abyś mi je przyniósł. Nadal jesteś nieubrany. Spóźnimy się.[/su_quote]
I tak dalej, niekończąca się opowieść…
Co możemy zaobserwować? Mianowicie to, że rodzic zbyt dużo odpowiedzialności bierze na siebie, jednocześnie komunikuje dziecku, że mu nie ufa, w związku z czym wielokrotnie powtarza instrukcję postępowania. Dodatkowo wyraża negatywną ocenę i obwinia dziecko za ewentualne niepowodzenie pozostałych domowników. Taka rodzicielska postawa może spowodować nadmierne uzależnienie dziecka od rodzica, pozbawić możliwości samoorganizacji oraz doprowadzić do pasywno-agresywnej postawy.
Zerknijmy teraz w prawidłowy komunikat
[su_quote]Janek za 45 minut wyjeżdżamy do szkoły. Jeżeli nie zdążysz się właściwie przygotować i się spóźnisz, to Ty będziesz się tłumaczył swoim nauczycielom.[/su_quote]
Zastosowana instrukcja jest krótka i zawiera jasne oczekiwania wraz z konsekwencjami. Wypowiedź nie ocenia dziecka, nie jest podszyta obawą i nie kontroluje. W naturalny sposób daje dziecku możliwość zapoznania się z konsekwencjami własnego postepowania.
Obwinianie i zawstydzanie dla spełnienia własnych oczekiwań
Jedna z najważniejszych kwestii, którą, jako rodzice powinniśmy przyswoić jest fakt, że małe dzieci nie mają wykształconej umiejętności empatii, wynika to z niedojrzałości układu nerwowego (o tym piszę również tutaj). Jest to zupełnie naturalne i w związku z tym dzieci nie są zdolne do interpretacji oraz przewidywania naszych potrzeb. Empatia natomiast, kształtuje się poprzez doświadczanie jej na własnej skórze, czyli w momencie, gdy my- rodzice przejawiamy empatyczne zachowania. Dlatego też nieuzasadnionym jest oczekiwanie, by malec postawił się w naszej sytuacji i zrozumiał nasz punkt widzenia. Taka dziecięca postawa wcale nie oznacza, że dziecko jest złośliwe (powinnam powiedzieć „zachowuje się złośliwie”), tylko tyle, że taka jest naturalna kolej rzeczy. Jako dziecko uwagę skupia na zabawie, sprawdzaniu na ile elastyczne są postawione mu granice.
Któż z nas nie jest zestresowany? Biorąc pod uwagę, że w każdej sferze naszego życia (zawodowego czy prywatnego) wymagana jest od nas wielozadaniowość ciężko jest wygospodarować choć trochę czasu dla siebie (o tym, jak bardzo jest to istotne pisałam tutaj). Może to prowadzić do frustracji i nieadekwatnych zachowań, w trudnych sytuacjach jak np. brak współpracy ze strony dziecka. Ważne, aby w takiej chwili wziąć kilka głębokich oddechów, policzyć w myślach do 10, a nawet do 100, po to by emocje nieco opadły i nie miały wpływu na naszą postawę oraz komunikację z dzieckiem.
Przejdźmy do przykładu niewłaściwej reakcji
[su_quote]Tyle razy prosiłam Cię, abyś posprzątał swoje zabawki, ale jak grochem o ścianę. Nadal są rozrzucone po całej podłodze. Czy jest jeszcze coś, co Cię w ogóle obchodzi prócz zabawy? Nie widzisz, że od samego rana jestem na nogach i dbam o potrzeby wszystkich dookoła? Teraz na dodatek jeszcze potykam się o Twoje zabawki i tracę czas na ich porządkowanie. Co się z Tobą dzieje? Dlaczego jesteś taki samolubny?[/su_quote]
Chciałoby się rzec – ulala…nieco z francuska. Ileż negatywnej energii udało się przemycić w tym, mogłoby się zdawać, pouczającym komunikacie.
Oczywiście wszyscy potrafimy zrozumieć frustrację mamy, jednak nie możemy zaprzeczyć, że ta wypowiedź przepełniona jest obarczeniem winą i lekceważeniem w stosunku do dziecka.
Chciałabym Wam zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię, choć niestety bagatelizowaną i nagminnie nadużywaną. Mam na myśli to, w jaki sposób wypowiadamy się o zachowaniu dziecka…no właśnie mówmy o jego zachowaniu, a nie o nim samym, o tym jaki jest. Nie wydawajmy oceny o osobie. Widzicie różnice w zastosowaniu zwrotu „jesteś samolubny”, a „zachowujesz się w samolubny sposób”? Dlaczego to takie istotne?
Otóż wypowiadając się na temat zachowania (to prawda uniwersalna więc nie ma znaczenia czy mówimy o dziecku, czy też o innym domowniku), zwracamy rozmówcy uwagę na element, na który ma realny wpływ i jeżeli tylko będzie chciał to w każdej chwili może je zmienić (zachowanie podlega zmianie). W przypadku osądu wydanego o osobie (jesteś niegrzeczna, jesteś niemiła…) sprawa nie wygląda tak różowo. Na to jacy jesteśmy składa się wiele elementów: od wpływu otoczenia i środowiska w jakim się wychowujemy, po geny i temperament na które nie mamy żadnego wpływu. Więc jaki ma sens mówienie o czymś czego i tak nie jesteśmy w stanie zmienić? Jedyne co możemy, to na zasadzie samo spełniającego się proroctwa możemy wmówić dziecku, że rzeczywiście jest niegrzeczne i niemiłe – po prostu niewystarczająco dobre (więcej na ten temat pisałam tu).
Znałam tę zasadę, gdy jeszcze nie miałam dzieci, natomiast dopiero gdy się pojawiły zdałam sobie sprawę, jak dużą moc mają słowa i jak istotna jest opisywana różnica w formułowaniu oceny zachowania. Mój Antoś wrócił kiedyś z przedszkola z płaczem na końcu nosa, gdyż pani powiedziała mu, że jest niegrzeczny. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak z perspektywy dziecka, bardzo ważnego. Argumentował to, mówiąc, że pani tak powiedziała, a on przecież jest grzeczny tylko raz się zdarzyło, że nie posłuchał…Dzieci podświadomie czują różnice…
Podkreślajmy zatem, że pewne zachowania są niedopuszczalne, ale nie zmienia to faktu, że nadal kochamy nasze pociechy.
Jak zatem powinna wyglądać właściwa reakcja?
[su_quote]Widzę, że zabawki nadal nie zostały uporządkowane – to sprawia, że się denerwuje. Fajnie jest mieszkać w domu, w którym panuje porządek – prawda? Zatem wszystkie rozrzucone zabawki zaniosę dziś do garażu. Odzyskasz je, gdy jutro po zabawie pozostałe zabawki ułożysz we właściwym miejscu.[/su_quote]
Przykład ten pokazuje w jaki sposób można jasno powiedzieć o swoich uczuciach (jestem zdenerwowana) oraz potrzebach (fajnie jest mieć porządek) bez wzbudzania poczucia winy, oceny i gniewu. Ponadto dajemy dziecku możliwość poprawienia swojego zachowania w kolejnym dniu, jednocześnie wskazując, jak powinno postąpić. Nie przypisujemy żadnej negatywnej etykietki osobowości dziecka. Pozwalamy na zmianę zachowania.
Mów, mów ja Cię słucham…
Każdy z nas chcę by nasze dziecko szanowało innych ludzi. Nic prostszego – najlepszym sposobem jest modelowanie szacunku i troskliwości poprzez zastosowanie ich w naszych interakcjach domowych. Pozwala to dziecku nauczyć się czym jest szacunek i empatia w praktyce, a dodatkowo przyswaja zasady efektywnej komunikacji.
Co zatem musimy zrobić? Jednym z podstawowych elementów skutecznej komunikacji jest umiejętność aktywnego słuchania.
Aktywnego?? Czyli jakiego?
Już wyjaśniam. Uważne słuchanie jest bardzo trudne, tym bardziej, gdy jako rodzice mamy do wykonania tak wiele różnorodnych czynności w jednym czasie (wspominałam o wielozadaniowości). W takiej sytuacji lepiej jest jasno powiedzieć dziecku „W tej chwili trudno jest mi się skupić na naszej rozmowie, bo jestem zajęta gotowaniem, ale za 10 minut skończę i przyjdę do Ciebie porozmawiać”. Zdecydowanie lepsze jest określenie czasu, kiedy będziecie mogli powrócić do rozmowy niż słuchanie na pół gwizdka luz z niechęcią odburkiwanie czegoś pod nosem. Pamiętajmy jednak, by unikać nieprecyzyjnych określeń czasowych typu „zaraz”, „za chwilę”, gdyż nie mają one realnego wymiaru, więc tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. Dzieci natomiast szybko się niecierpliwią, dlatego też czas ich oczekiwania powinien być możliwie najkrótszy.
Przejdźmy do niewłaściwej odpowiedzi…,
która pada na wieść, że dziecko strzeliło gola podczas treningu piłki nożnej.
[su_quote](Bez kontaktu wzrokowego) „Super kochanie. Teraz idź pobawić się z bratem (mruczymy pod nosem) Muszę sprawdzić, w jakiej temperaturze piec to ciasto…”[/su_quote]
No tak, to sobie pomruczeliśmy, dziecko spławiliśmy, a ciasto niech rośnie i rośnie…
Czas mruczenie schować gdzieś głęboko. Efektywne słuchanie obejmuje wszystkie niewerbalne elementy, takie jak: utrzymywanie kontaktu wzrokowego, nasza mimika, tembr i modulacja głosu wszystko to odzwierciedla nasze zaangażowanie w rozmowę i potwierdza zrozumiałość przekazanych nam informacji. Zachowaniem zawartym w przykładzie uczymy naszego smyka jednie, tego, żeby nam nie przeszkadzał oraz że rzeczy ważne dla niego, nie są ważne dla nas. Może to również przyczynić się do poczucia osamotnienia u dziecka oraz obniżenia jego samooceny.
No to koniec tego złego, czas na dobrą nowinę…
Kontekst mamy taki sam jak w powyższej scence:
[su_quote]Naprawdę, zdobyłeś gola. Fantastycznie! Jestem z Ciebie dumna. Widzę, że jesteś podekscytowany tym meczem. Opowiedz mi o tym, jak Ci poszło dzisiaj.[/su_quote]
To co daje się zauważyć to wyrażone zainteresowanie tematem rozmowy oraz odzwierciedlony entuzjazm – dostosowany do emocji dziecka. Mama podziela ekspresję synka, odzwierciedla jego uczucia dzięki czemu pomaga mu zrozumieć swoje uczucia (jesteś podekscytowany), zyskać świadomość własnych zachowań. Taka forma komunikacji sprawia, że w dziecko czuje się ważne, docenione, godne uwagi i troski. Empatyczny sposób rozmowy pozwala wykształcić w mózgu większą ilość połączeń nerwowych nadających znaczenie emocjom, umożliwiając w ten sposób bardziej adekwatne reakcje emocjonalne.
Rodzicielstwo to moim zdaniem najtrudniejsze zadanie, jakiego się podejmujemy w naszym życiu. Realizując je kształtujemy osobowość kolejnego niezależnego człowieka i to od nas po części zależy, w jaki sposób będzie sobie radził w życiu. To jedno z tych zadań, w których wszyscy popełniamy błędy. Sęk jednak w tym, by umieć się do błędu przyznać i jak najszybciej go naprawić. Skuteczna komunikacja z naszymi dziećmi wymaga czasu i energii. Nasza praca nad sobą powinna polegać na tym, by zdać sobie sprawę z własnych uczuć i próbować ujarzmić reakcje nawykowe (po części automatyczne), spowolnić je na tyle, byśmy mogli wybrać te bardziej adekwatne do sytuacji. Żeby tego było mało to po drodze jeszcze powinniśmy wyznaczać im granice, dać szanse na zapoznanie się z konsekwencjami, uczyć odpowiedzialności i szacunku.
No, no, no… sporo tego, ale czego się nie robi dla swoich pociech?
Na pewno nie robi się tego, co powinno się zrobić dla siebie ;-).
Pamiętajmy, żeby w tym wszystkim się nie zatracić i nie zapomnieć o sobie. Nie będziemy wstanie dać dzieciom tego co najlepsze, jeżeli nie zadbamy również o siebie. Dzieciaki, które w dzieciństwie mają szanse doświadczyć na własnej skórze szacunku oraz zaangażowania ze strony rodziców, są w stanie skuteczniej regulować własne emocje, lepiej się czują, a w dorosłym życiu budują zdrowe relacje partnerskie.
Jakie są Twoje doświadczenia w tym obszarze? Który rodzaj rodzicielstwa preferujesz?
Podziel się ze mną swoimi przemyśleniami w komentarzu poniżej postu. Twoje interakcje są dla mnie ważne, gdyż pomagają mi w rozwoju.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis będzie mi miło, jeśli podzielisz się nim ze znajomymi, będzie mi jeszcze milej jeśli go polubisz i skomentujesz. 😉
[FM_form id=”3″]