Dzisiejszy wpis jest odpowiedzią na kierowane przez Was pytania dotyczące dziecięcych stópek. Ci z Was, którzy znają mnie już trochę lepiej, wiedzą, że jestem nie tylko psychologiem, ale również fizjoterapeutą. To pewnie ta świadoma część Was poprosiła mnie o kilka zdań w tym temacie, co niniejszym czynię z ogromną przyjemnością.
Nie zamierzam się mądrzyć, dołożę jedynie wszelkich starań by zwrócić Waszą uwagę na kilka bardzo istotnych faktów z zakresu rozwoju dziecięcej stópki i pokaże Wam nasze „stopelkowe” wybory.
Zdrowy rozwój stopy – czyli jaki?
Ciężko jest się odnaleźć w takim natłoku różnorodnych informacji dotyczących pielęgnacji, profilaktyki i leczenia stóp, która z nich jest prawdziwa, a która to zwyczajny marketingowy chwyt. Dodatkowym utrudnieniem jest „bałagan” panujący wśród kadry medycznej, polegający na braku jednoznacznego stanowiska, kiedy coś mieści się w normie, a kiedy już nie. Na domiar złego powielane są ciągle żywe, średniowieczne pomysły, żeby zakładać prawy but na lewą stopę i odwrotnie…
Przecież można sobie „strzelić w łeb”, a stopy jak były koślawe, tak koślawe zostaną 😉.
To co w takich sytuacjach nam pozostaje to zdrowy rozsądek i uważna analiza dynamiki, charakterystyki rozwoju i dojrzewania naszych pociech.
Na co zatem powinniśmy zwrócić uwagę?
Dzieci, kiedy uczą się stawać i chodzić mają prawo układać swoje stopy w najbardziej wymyślny sposób. Nasza rola natomiast to obserwowanie stopniowej poprawy zarówno w zakresie ilości zdobywanych umiejętności, jak i ich jakości.
Tylko spokój i cierpliwość są naszymi najlepszymi doradcami. W jakim sensie?
Tak naprawdę w każdym 😉.
Jako rodzice wyczekujemy: kiedy maluszek będzie się obracał z pleców na brzuszek, kolejnym kamieniem milowym jest siedzenie, czworakowanie itd. Porównujemy naszego malca z rówieśnikami. Sami narzucamy niezdrowy pośpiech i ulegamy chęci pionizowania, sadzania, stawiania, prowadzenia za ręce zanim aparat ruchu maluchów wystarczająco się przygotuje do takich aktywności. Mam na myśli reakcje równoważne i możliwości adaptowania się do zmiany pozycji.
Jaki jest efekt naszego pośpiechu?
Niewłaściwe ustawianie stóp na przyśrodkowej stronie (np. z podwiniętymi paluszkami), na palcach, jedna stopa na palcach, druga na stronie przyśrodkowej itp.
Na szczęście w większości są to naturalne procesy adaptacyjne, które mijają samoistnie i są elementem dojrzewania aparatu ruchu.
To właśnie ten moment, kiedy my – rodzice nie powinniśmy ograniczać małym stopom możliwości kształtowania swych umiejętności w „polowych warunkach” zakładając z uporem maniaka niewłaściwe, choć bardzo często piękne, „pseudo buty do nauki chodzenia”…
Gdy tak na chłodno się nad tym zastanowimy, to w jaki sposób dzieci mają nauczyć się odpowiedniego obciążania stopy, przenoszenia ciężaru ciała, czucia podłoża i reakcji równoważnych, kiedy mają na nodze betonowe, sztywne buciory, pozbawiające możliwości zdobywania niezbędnych doświadczeń sensomotorycznych – w wolnym tłumaczeniu 😉 – metody prób i błędów.
To o czym powinniśmy pamiętać to niepodważalna zasada, że uczymy się chodzić na boso, kiedy i gdzie to tylko możliwe. Jeżeli warunki domowe wydają się być niesprzyjające, ponieważ podłoga jest chłodna i śliska, to jedyne co powinniśmy zakładać na stopę to przylegające do niej skarpety z systemem antypoślizgowym, albo bez niego. Niech nasza pociecha uczy się koordynacji w warunkach zbliżonych do naturalnych. Najlepiej zamiast skupiać się na stopie, zadbajmy o podłoże – antypoślizgową matą itp.
Czy można przygotować stopy do prawidłowej pracy?
Oczywiście. Pierwszym krokiem jest przygotowanie odpowiednich warunków, gdy maluszek trenuje obracanie, pełzanie, przemieszczanie się…
W jaki sposób? Nieśliskie, dość twarde podłoże i…gołe stopy, a najlepiej odsłonięte do kolan nóżki, tak by maluszek mógł stopami zapierać się o podłoże i przygotowywać do pozycji podporowej. Doświadczać oporu, tarcia, pchania, doskonalić czucie każdej części swego ciała – to ta percepcja o której wspominałam wcześniej.
Drugim krokiem jest stymulacja czuciowa, czyli dotyk w różnej postaci od głaskania, drapania, gilgotania po masowanie, pielęgnację i dłuuugie kąpiele.
Tymczasem jak wyglądają realia?
Dziecko ubrane od stóp do głów niczym kosmonauta: zabudowany pajac, konkretne skarpety, nakolanniki antypoślizgowe…
A śliskie podłoże? W pełni przygotowane dzięki profesjonalnej i skrupulatnej strategii „anty-poślizgo-zmarzlino-uderzeniowej”. Na panelach puchowa kołdra i zestaw poduszek, na dywanie koc, co by pociecha nie namarzła od podłogi i wygodnie miała. Nie zapomnijmy o uporczywym sadzaniu na podłodze, gdzie poduszki sprawdzają się idealnie jako materiał podporowy. Przyśpieszanie zdobywania kolejnych umiejętności to nasza domena, przecież inne dzieci już, a moje jeszcze nie…
„Dlaczego” i „kiedy” to najczęściej zadawane przez nas pytania.
Prawda jest taka, że powinniśmy wystrzegać się wspaniałomyślnych doradców, którzy przecież wychowali czworo dzieci i jakoś nic im nie jest, a Ty jesteś przewrażliwionym, ogłupionym przez media rodzicem.
[su_quote]Dajmy dzieciom czas, nie przeszkadzajmy im w naturalnym rozwoju.[/su_quote]
Pamiętajmy, że niewłaściwie dobrane buty mogą przysporzyć bardzo wiele szkód, które często pojawiają się w odroczonym czasie.
Ciągle pokutującą zmorą są błędne przeświadczenia dotyczące właściwej budowy buta.
Wysoka cholewka, sztywny zapiętek, czy twarda podeszwa, a najlepszy jest dodatkowy obcas.
[su_quote]W takich warunkach dzieciaki noszą buty, a już na pewno w nich nie chodzą…[/su_quote]
To tak, jakbyśmy założyli buty narciarskie i mieli sobie w nich swobodnie spacerować…Wyobrażacie sobie tę swobodę i komfort?
Zatem co powinny uwzględniać zdrowe i właściwie zaprojektowane buty?
Zapiętek nie powinien usztywniać pięty, po pierwsze dlatego, że anatomicznie nie są to odpowiednie warunki do pracy stopy. Po drugie natomiast rolą obuwia nie jest bycie dodatkowym balastem i obciążeniem, tylko wsparciem w przemieszczaniu się w niesprzyjających dla bosego chodzenia, warunkach.
A gdy już przyjdzie czas na wybór bucików najlepiej kierować się poniższymi zasadami:
- Nie kupujemy butów „na oko” albo „na patyczek”. Dziecko powinno przymierzyć oba buciki, stanąć w nich i przejść kilkanaście kroków. Ważne jest dopasowanie nie tylko długości (odległość od końca najdłuższego palca do końca obuwia powinna wynosić nie więcej niż 1 cm). Stopa dziecka szybko rośnie (nawet 2 lub 3 rozmiary na rok), dlatego warto mierzyć je regularnie, tak aby mieć pewność, że mają one dostatecznie dużo przestrzeni.
- Zdarza się, że jedna stopa dziecka jest dłuższa od drugiej – zawsze wybieramy właściwy rozmiar względem dłuższej stopy.
- Dobrze, gdy but umożliwia jego łatwe wkładanie i zdejmowanie ze stopy. W przypadku najmłodszych dzieci zapobiega to kontuzjom przy zakładaniu butów przez rodziców, natomiast dla starszych dzieci umiejętność samodzielnego zakładania butów dostarcza sporo satysfakcji i zachęca to wychodzenia na dwór.
- Cholewka buta nie powinna być za wysoka. Zgodnie z zasadą: nie krępujemy stopy. Wysoka i sztywna cholewka uniemożliwia swobodne ruchy w kostce.
- Zwracamy uwagę na wnętrze buta. Nie powinno nigdzie uciskać, uwierać i ocierać. Wkładka powinna być przymocowana, co zapobiega jej przemieszczaniu.
- Miękka, elastyczna, giętka, antypoślizgowa podeszwa. Powinna się zginać w 1/3 długości buta (wówczas chodzenie odbywać się będzie w motorycznie prawidłowy sposób – z pięty w kierunku palców). Cienka – zapewni dobre czucie podłoża.
- Czubek buta powinien być szeroki i wysoki – tak by nie krępować ruchów palców.
- Materiał powinien być oddychający, najlepiej z naturalnego tworzywa (stopa dziecka poci się bardziej niż dorosłego).
- Zapiętek o którym wspominałam wcześniej (jak sama nazwa wskazuje znajduje się ZA piętą). Powinien poruszać się razem ze stopą. Jeśli się wyciera w trakcie noszenia to oznacza, że jest za twardy.
Nasze wybory
Będąc świadomą wszystkich opisanych powyżej aspektów bardzo uważnie dokonywałam wyboru butów dla moich chłopców. Do dziś naszymi nieodłącznymi, pieszymi towarzyszami są buciki marki Bobux i Attipas.
Attipas towarzyszyły nam od początku naszej pieszej drogi.
[su_carousel source=”media: 988,987,986,985″ limit=”12″ width=”460″ height=”460″ items=”1″]
Są to skarpetko-paputki, które zakładaliśmy na zewnątrz, gdy chodzenie na boso, bądź w zwykłych skarpetkach było utrudnione. Miękka i gietka podeszwa, wygoda w użytkowaniu i łatwość w utrzymaniu czystości to tylko niektóre z atutów tych pierszych dziecięcych bucików.
Bobux to marka, która sama w sobie jest dowodem wysokiej jakości.
Mam wrażenie, że te buciki są nie do zdarcia. Zaprojektowane z uwzględnieniem aktualnej wiedzy na temat budowy, rozwoju oraz ruchomości stopy malucha na poszczególnych etapach jego rozwoju.
[su_carousel source=”media: 991,993,992″ limit=”12″ width=”460″ height=”460″ items=”1″]
W praktyce oznacza to, że buty te możliwie dokładnie odwzorowują warunki jakie ma bosa stopa, pozwalając jej na naturalną pracę i właściwe kształtowanie mięśni, ścięgien i układu kostnego.
[su_carousel source=”media: 980,981,982″ limit=”12″ width=”460″ height=”460″ items=”1″]
Wybrane przez nas buty spełniają wszystkie wcześniej opisane kryteria. Są projektowane, testowane i opiniowane przez ekspertów z dziedziny ortopedii i fizjoterapii. Zdecydowanie należą do naszych ulubieńców i szczerze możemy je polecić, każdej małej stópce.
A Wy jakimi kryteriami kierujecie się podczas wyboru butów dla dzieci? Jest coś szczególnie ważnego?
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami w komentarzu poniżej wpisu.
Informacje od Was są dla mnie ważne, gdyż pomagają mi się rozwijać i działają motywująco.
Jeśli podoba Ci się ten post i uważasz, że może być przydatny, to udostępnij go swoim znajomym na Facebook’u.
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie 😉 .