[fb_button]
Zgodne rodzeństwo – jak wspomóc dzieci w budowaniu zdrowej relacji
Oczekując narodzin Kubusia, bez ustanku zastanawiałam się jak postępować by Antoś (nasz pierwszy synek) w minimalnym stopniu odczuł pojawienie się nowego członka rodziny. Przecież jest moim ukochanym synkiem i nie chciałam, żeby pomyślał, że coś w tej sferze się zmieniło, że mniej go kocham, bo pojawiło się drugie dziecko. Chciałam, żeby pokochał braciszka i wiedział, że nadal jest dla mnie całym światem. Zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że posiadając więcej niż jedno dziecko skazana jestem na rywalizacyjne potyczki między rodzeństwem. Oczywiście dopóki rywalizacja ta zachowuje granice zdrowego rozsądku, nie ma powodów do obaw. Przecież poprzez wzajemne oddziaływanie dzieci stymulują się do rozwoju. Gdy natomiast rywalizacja rodzeństwa zaczyna wychodzić poza granice normy i wywoływać problemy wychowawcze, wówczas należy podjąć działania.
Chciałam jednak zapobiec tak skrajnej sytuacji i spróbować zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia niezdrowej rywalizacji między braćmi.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Jak tego dokonać, przecież dzielenie się rodzicem, którego miało się dotychczas na wyłączność musi być bardzo, bardzo trudne.
Zmień perspektywę
W pierwszej kolejności chciałam dokładnie zrozumieć, co w tej nowej sytuacji czuje Antoś. Pomogło mi w tym wyobrażenie sobie poniższej sytuacji.
Może spróbujesz?
Wyobraź sobie, że Twój małżonek obejmuje Cię ramieniem i mówi:
[su_quote]Skarbie, tak bardzo Cię kocham i jesteś taka cudowna, że zdecydowałem się na drugą żonę, podobną do Ciebie.[/su_quote]
Na samą myśl, aż mnie zmroziło. Pomyślałam sobie: po moim trupie, co to, to nie!
Dobra, to jeszcze nie koniec, sprawdźmy dalej naszą zdolność miłości do bliźniego 😉
Kiedy w końcu pojawia się nowa żona, zauważasz, że jest bardzo młoda i niezwykle urocza. Gdy wychodzicie gdzieś razem, wszyscy uprzejmie się z Tobą witają, ale wychwalają nowo przybyłą:
[su_quote] Czyż nie jest zachwycająca? Witaj, kochanie! Jesteś nadzwyczajna.[/su_quote]
Potem zwracają się do Ciebie z pytaniem:
[su_quote]Jak Ci się podoba nowa żona?[/su_quote]
Pomyślałam sobie…jak mi się podoba? Co to za pytanie? Oczywiście, że wcale mi się nie podoba.
To nie wszystko, lecimy dalej…
Nowa żonka musi się w coś ubrać. Mąż nie konsultując tego z Tobą szpera w Twojej szafie, zabiera Twoje swetry, sukienki i daje tamtej. Kiedy się sprzeciwiasz bystrze zauważa, że te rzeczy są dla Ciebie za ciasne, ponieważ trochę przytyłaś, a na nową będą pasowały idealnie.
Przecież to jakiś koszmar, to nie może być prawda – oddawaj moje kiecki Ty za chuda babo – pomyślałam.
To co jesteście gotowi na więcej? No dobrze…
Nowa „za chuda” żona szybko nabiera pewności siebie. Z każdym dniem wydaje się być bardziej bystra i coraz lepiej znać się na wszystkim. Któregoś popołudnia, kiedy z wysiłkiem zgłębiasz instrukcje obsługi komputera, który dostałaś od męża, tamta wpada do pokoju i wyszarpuje Ci ja z rąk mówiąc: „Pokaż, pokaż, mogę spróbować? Wiem, jak to zrobić.”
Jeszcze tego brakowało…ale to nie koniec.
Oczywiście nie przystajesz na jej „prośbę”, więc biegnie z płaczem do Twojego męża. Po chwili wraca z nim, zapłakana. Szanowny zaślubiony obejmuje ją ramieniem i mówi do Ciebie:
[su_quote]Dlaczego nie pozwalasz jej spróbować? Co Ci szkodzi? Dlaczego nie potrafisz się dzielić?[/su_quote]
No tak, oczywiście to ja jestem najgorsza i to moja wina. Omotała go, zabrała mi wszystko co miałam – nienawidzę jej. Tego typu myśli tętniły mi w głowie.
A na deserek ostatnia scenka.
Wchodzisz do pokoju, a tam Twój mąż i nowa żona leżą razem w łóżku (tak, w waszym łóżku). On ją łaskocze, ona chichocze – sielanka. Po chwili mąż mówi do Ciebie, że od dziś będziesz spała sama w pokoju obok, a on z „nową” tutaj – przecież sama będzie się bała spać. Dobiło Cię to, żeby tego było mało dzwoni telefon, mąż pilnie musi wyjść do pracy. Prosi, żebyś pod jego nieobecność zaopiekowała się nową, tak by dobrze się czuła w waszym domu.
Już ja się nią zajmę – pomyślałam. Gdyby tak było naprawdę trudno byłoby mi zachować spokój. Na samo wyobrażenie budzą się we mnie mordercze instynkty.
Zmiana nastawienia
Jak się czujecie po tym, krótkim ćwiczeniu? Czy łatwiej jest Wam teraz spojrzeć na sytuację z perspektywy dziecka?
Przyznam, że dla mnie ta przytoczona scenka nie jeden raz była wybawieniem. Za każdym razem, kiedy miałam ochotę upomnieć Antosia za jego zachowanie w stosunku do Kuby, na ratunek przychodziło mi wspomnienie powyższej sytuacji. Poziom irytacji opadał praktycznie do zera. Jego zachowanie nagle stawało się dla mnie zupełnie uzasadnione i naturalne.
Trudno się dziwić, że maluchy mogą nie być zadowolone z pojawienia się rodzeństwa. Tak mały człowiek, a z iloma różnymi emocjami musi się borykać. Pamiętajmy również o tym, że układ emocjonalny dziecka nie jest ukształtowany na tyle by efektywnie sobie radzić z emocjami (więcej na ten temat przeczytasz tutaj).
Również u nas, na początku nie było wielkiego zachwytu młodszym bratem. Jednak zastosowanie kilku zasad pozwoliło nam przejść przez ten trudny czas i zacząć pracować nad upragnionym statusem zdrowej rywalizacji.
Musimy pamiętać o tym, że relacja między dwójką dzieci, jest wyjątkowa i specyficzna. Wzajemna miłość nie spada na nie, jak grom z jasnego nieba, tylko rodzi się stopniowo, wraz z upływem czasu, co wydaje się całkiem oczywiste. Jako rodzicom zależy nam, żeby dzieci darzyły się uczuciem, żyły w zgodzie i szacunku.
O co rywalizują dzieci?
Tymczasem na początku, może być zupełnie inaczej. Dla starszego z dzieci, mały braciszek jest zupełnie obcą osobą (młodszy ma o tyle łatwiej, że nie zna świata bez obecności brata). Między rodzeństwem może dochodzić do starć na różnych płaszczyznach. Rywalizują przecież o uwagę rodziców, terytorium, zabawki. Po za tymi elementami konflikt może pojawić się, ze względu na różnice osobowościowe i temperamentalne. Mamy przecież do czynienia z dwiema niezależnymi osobami.
Wspomniane potyczki mogą wynikać również z różnicy wieku – dzieci mają odmienne potrzeby i chcą różnych rzeczy, nie chcą się wspólnie bawić. Oczywiście w przypadku dzieci równie prawdopodobne jest to, że zabawa nie będzie przebiegała harmonijnie bo maluchy są w podobnym wieku i chcą tych samych rzeczy w tym samym czasie 😉 itd. I bądź tu rodzicu mądry…
Poza wiekiem i odmiennością potrzeb, prozaicznym powodem rozróby może być zwyczajnie – gorszy dzień. Tak samo, jak u każdego z nas, mieszkającego pod jednym dachem z drugą osobą, niezależnie od miłości jaką ją darzymy, czasami musimy od siebie odpocząć.
Zatem w jaki sposób zminimalizować rywalizację między rodzeństwem bądź jej zapobiec?
Oto kilka wskazówek:
- Ucz dzieci umiejętności porozumiewania się ze sobą.
- Zamiast bezustannie upominać jedno z dzieci by nie przeszkadzało rodzeństwu, naucz je stawać we własnej obronie.
- Nigdy nie porównuj swoich dzieci do siebie nawzajem, ani do żadnego innego dziecka.
- Zamiast stosowania przymusu dzielenia się z rodzeństwem, dawaj im możliwość decydowania. Wspierasz w ten sposób rozwój hojności i zmniejszasz prawdopodobieństwo konfliktu.
- Staraj się stworzyć w swoim domu atmosferę szacunku i życzliwości.
- Pomóż dzieciom stać się zespołem.
- Upewnij się, że każde z dzieci ma wystarczającą ilość własnej przestrzeni.
- Kochaj każde z dzieci, tak mocno jak tylko potrafisz.
Zapewne powyższe zagadnienia brzmią tajemniczo. Opisałam je szczegółowo, stosując konkretne przykłady w drugiej części, którą znajdziecie tutaj.
Zachęcam Was również do zapoznania się z innymi tekstami, o zbliżonej tematyce. O tym w jaki sposób rozmawiać z dzieckiem i czego unikać w komunikacji przeczytacie tutaj, tutaj oraz tu.
Dodatkowo polecam Wam książkę, którą uważam za obowiązkową pozycję w rodzicielskiej biblioteczce.
„Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, by samemu żyć z godnością” autorstwa Adele Faber i Elaine Mazlish.
Jakie są Wasze doświadczenia w tym obszarze? W jaki sposób radzicie sobie z rywalizacją między dziećmi?
Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami w komentarzu poniżej postu. Wasze interakcje są dla mnie ważne, gdyż pomagają mi w rozwoju. Jeśli podoba Ci się ten post i uważasz, że może być przydatny, to udostępnij go swoim znajomym na Facebook’u. Dziękuję za odwiedziny i zapraszam ponownie 😉 .